Niemcy oceniają, że wpływ członkostwa Ukrainy w UE na swój kraj będzie znaczący pod względem finansowym i instytucjonalnym.
Kluczowe wnioski:
- Akcesja Ukrainy oznacza dodatkowe 70-90 mld euro rocznie z unijnego budżetu.
- Niemcy chcą ograniczyć fundusze UE dla biedniejszych państw, w tym dla Polski.
- Członkostwo Ukrainy wymusi reformy wewnętrzne w UE dotyczące budżetu i instytucji.
- Przed podjęciem negocjacji akcesyjnych Ukraina musi zakończyć reformy.
- Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą przywódcy państw UE.
Akcesja Ukrainy do UE to dodatkowe 70-90 mld euro rocznie
Według analizy przeprowadzonej przez Instytut Niemieckiej Gospodarki (IW), pełne członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej będzie kosztować budżet Wspólnoty od 70 do 90 mld euro rocznie. Są to dodatkowe środki, które trzeba będzie znaleźć w unijnej kasie poza obecnymi zobowiązaniami.
Główne tytuły, które pochłoną te pieniądze to polityka spójności (50-90 mld euro) i dotacje rolne (70-90 mld euro) przekazywane Ukrainie. Szczególnie te drugie mogą być sporą pozycją w budżecie, biorąc pod uwagę duży obszar uprawny kraju objętego wojną.
Skutki dla całej UE
Eksperci ostrzegają, że te dodatkowe wydatki, sięgające nawet 10% całego siedmioletniego budżetu Wspólnoty, będą wymagać reformy samej UE. Chodzi zarówno o reformę instytucjonalną, jak i budżetową. Tylko wtedy akcesja Ukrainy będzie finansowo wiarygodna.
Oznacza to między innymi cięcia w polityce spójności dla niektórych państw członkowskich, w tym prawdopodobnie dla Polski. Kraje takie jak Niemcy już opowiadają się za ograniczeniem tych funduszy, aby znaleźć miejsce w budżecie dla Ukrainy.
Niemcy chcą ograniczyć fundusze UE dla biedniejszych krajów
Właśnie Niemcy są głównym orędownikiem reformy wewnętrznej UE, która powinna poprzedzić ewentualne członkostwo Ukrainy. Jak donosi "Deutsche Welle", powołując się na raport IW, według Niemiec oznaczać to musi przede wszystkim ograniczenie funduszy unijnych dla biedniejszych państw członkowskich.
Mowa tu głównie o pieniądzach z polityki spójności, które Niemcy chcą przekierować w części na Ukrainę. Kraj ten po wejściu do UE mógłby liczyć na 50-90 mld euro rocznie w ramach właśnie funduszy spójnościowych. Te środki mają służyć wyrównywaniu różnic regionalnych.
Biorąc pod uwagę te liczby, UE powinna być przygotowana na reformę wewnętrzną. Tylko w ten sposób decyzja polityczna o przystąpieniu Ukrainy do UE może być wiarygodna - czytamy w raporcie.
Czy to oznacza cięcia dla Polski?
W przeszłości właśnie Polska była największym beneficjentem polityki spójności w UE. Jeśli Niemcy rzeczywiście będą dążyć do reformy budżetowej, należy spodziewać się ograniczenia funduszy spójnościowych także dla naszego kraju.
W interesie Polski jest zatem blokowanie ewentualnych, zbyt pochopnych decyzji o akcesji Ukrainy. Bez wprowadzenia odpowiednich zabezpieczeń dla funduszy spójnościowych, nie powinniśmy się godzić na wyznaczenie ścieżki członkostwa dla Ukrainy.
Czytaj więcej: Dlaczego zaledwie dwa tygodnie przed końcem decydują się na rząd Morawieckiego?
Członkostwo Ukrainy wymusi reformy wewnętrzne w UE
Jak wynika z raportu IW, akcesja Ukrainy będzie tak ogromnym finansowym i instytucjonalnym wyzwaniem dla UE, że konieczne staną się wcześniejsze reformy Wspólnoty. Eksperci nie pozostawiają złudzeń - przygotowania muszą objąć zarówno poziom organizacji unijnych instytucji, jak i kwestie budżetowe.
Obszar | Rodzaj reform |
Instytucjonalny | Zmiany w funkcjonowaniu instytucji UE |
Budżet | Reforma całego budżetu UE |
Jak stwierdzają eksperci z IW, reformy te są konieczne, aby decyzja polityczna o akcesji Ukrainy była wiarygodna. UE nie może sobie pozwolić na chaos instytucjonalny i finansowy po ewentualnym przyjęciu Ukrainy do Wspólnoty.
Zwłaszcza przygotowania budżetowe będą kluczowe. Szacunkowe koszty członkostwa Ukrainy to dodatkowe 130-190 mld euro rocznie, a więc ponad 10% całego wieloletniego budżetu na lata 2021-2027.
Stanowisko Polski
Władze w Warszawie powinny bardzo uważnie przyglądać się planowanym reformom w UE pod kątem ochrony interesów Polski. Należy za wszelką cenę nie dopuścić do jakichkolwiek cięć w polityce spójności kosztem naszego kraju.
Polska będzie musiała także walczyć o uwzględnienie swojego głosu przy instytucjonalnych reformach Wspólnoty. Nie można pozwolić, by nasz kraj stracił wpływy w unijnych strukturach decyzyjnych z powodu akcesji Ukrainy.
UE musi być gotowa na zmiany przed akcesją Ukrainy
Eksperci z Instytutu Gospodarki Niemieckiej nie pozostawiają złudzeń - jeśli Ukraina faktycznie ma wejść do UE, Wspólnota musi wcześniej gruntownie się zreformować. Inaczej akcesja będzie zbyt dużym obciążeniem finansowym i może doprowadzić do chaosu organizacyjnego.
Mówiąc wprost, to UE musi dostosować się do Ukrainy, a nie na odwrót. Bo skala wyzwania, jakim jest przyjęcie ogromnego kraju objętego wojną, po prostu tego wymaga. UE po prostu nie jest na to jeszcze gotowa.
Stąd potrzeba szybkich, ale gruntownych reform jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji akcesyjnych z Ukrainą. Komisja Europejska co prawda już zarekomendowała takie rozmowy, ale rzeczywiste przygotowania w UE dopiero się zaczną.
Najważniejsze obszary zmian
- Reforma całego budżetu UE pod kątem znalezienia miejsca dla dodatkowych 70-90 mld euro rocznie dla Ukrainy
- Reorganizacja instytucji UE tak, aby sprostały wyzwaniu jakim jest akcesja ogromnego, wojennego kraju
Te dwa obszary reform będą kluczowe. UE ma mało czasu, bo Ukraina będzie naciskać na jak najszybsze członkostwo. Tymczasem Wspólnota musi gruntownie "przemeblować" swój dom, zanim wpuści nowego, dość kłopotliwego lokatora.
Komisja Europejska rekomenduje rozmowy z Ukrainą
Pierwszy krok został wykonany - na początku listopada 2022 roku Komisja Europejska wydała pozytywną rekomendację w sprawie nadania Ukrainie statusu kandydata do UE. Teraz musi zapadać decyzja o rozpoczęciu konkretnych negocjacji akcesyjnych.
Ukraina liczy na to, że stanie się to już na grudniowym szczycie UE. Jednak wiele krajów wątpi, czy to realny termin. Po pierwsze Ukraina musi dokończyć pewne reformy. Po drugie sama UE też potrzebuje reform przed akcesją.
Niemniej jednak presja ze strony Kijowa będzie coraz większa. Ukraina chce jak najszybciej zostać pełnoprawnym członkiem UE. Tymczasem Wspólnota musi najpierw ogarnąć chaos wywołany brexitem i pandemią, zanim będzie gotowa na kolejne wyzwania.
Wymagania wobec Ukrainy
Choć Ukraina dostała status kandydata do UE, to jednak przed rozmowami akcesyjnymi czekają ją jeszcze reformy. Jak donosi "Deutsche Welle", Kijów ma dokończyć rozpoczęte już prace nad zmianami legislacyjnymi i ustrojowymi.
W szczególności dotyczy to obszarów zwalczania korupcji, reformy sądownictwa czy praworządności. To kluczowe kwestie, od spełnienia których UE może uzależnić zielone światło dla negocjacji akcesyjnych.
Przywódcy UE zadecydują o rozpoczęciu negocjacji
Ostateczną decyzję w sprawie rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z Ukrainą muszą podjąć jednogłośnie przywódcy 27 państw członkowskich. Ukraina liczy, że stanie się to już na grudniowym szczycie UE w Brukseli (14-15 grudnia 2022 r.).
Jednak część krajów nadal ma obawy, czy to dobry moment na taką decyzję. Sceptycyzm wynika nie tylko z chaosu panującego na Ukrainie, ale też nieprzygotowania samej UE. Dlatego część państw chce najpierw wprowadzić reformy we Wspólnocie.
Bez względu na decyzję grudniowego szczytu, pewne jest, że temat akcesji Ukrainy będzie wrócić w 2023 roku. Wówczas być może zapadną już konkretne rozstrzygnięcia w tej sprawie. Ukraina jednak nie może czekać i będzie wywierać presję na jak najszybsze członkostwo w UE.
Podsumowanie
W mojej opinii kluczowym wnioskiem z tego artykułu jest to, że akcesja Ukrainy do UE będzie wymagała ogromnych nakładów finansowych sięgających nawet 10% całego budżetu Wspólnoty. Dotyczy to zarówno środków na politykę spójności, jak i dotacji rolnych. Te dodatkowe 70-90 mld euro rocznie trzeba będzie znaleźć kosztem innych obszarów wydatkowania lub nowych wpływów.
Niemcy już teraz naciskają, aby pieniądze te pochodziły z cięć w funduszach spójnościowych dla biedniejszych krajów UE, co uderzyłoby także w Polskę. Dlatego nasz kraj musi blokować zbyt pochopne decyzje o akcesji Ukrainy i najpierw wynegocjować gwarancje utrzymania środków dla siebie. Inaczej na członkostwie Kijowa straci.
Nie ulega jednak wątpliwości, że wcześniej czy później do akcesji Ukrainy dojdzie. Dlatego UE i tak będzie musiała przeprowadzić poważne reformy budżetowe i instytucjonalne, aby poradzić sobie z nowym członkiem. Bez tego przyjęcie tak dużego kraju zdestabilizowałoby całą Wspólnotę. Dlatego to UE musi dostosować się do wejścia Ukrainy, a nie na odwrót.
Miejmy nadzieję, że unijni liderzy wyciągną właściwe wnioski z tej analizy i podejmą rozsądne decyzje zabezpieczające interesy wszystkich członków, w tym Polski. Inaczej projekt europejski poniesie poważne szkody, na co nie możemy sobie pozwolić w tych trudnych czasach wojny w Europie.