W związku z poniedziałkowym zaprzysiężeniem nowego gabinetu Mateusza Morawieckiego, który ma szanse przetrwać zaledwie dwa tygodnie, postanowiliśmy przyjrzeć się, ile może kosztować podatników ten polityczny eksperyment. Policzyliśmy wynagrodzenia i odprawy ministrów, wydatki na limuzyny, ochronę oraz utrzymanie mieszkań. Sprawdź, do jak wysokich kwot mogą sięgnąć te koszty.
Kluczowe wnioski:- Miesięczne pensje 18 ministrów i premiera to ponad 330 tys. zł.
- Łączne odprawy dla ministrów mogą sięgnąć nawet 1,4 mln zł.
- Tylko przez 2 tyg. rządzenia, koszt służbowych limuzyn to 70-200 tys. zł.
- Ochrona SOP dla VIP-ów to 105 tys. zł miesięcznie.
- Wydatki na efemeryczne gadżety i wizerunek też rosną.
Wynagrodzenia ministrów i premiera
Nowy rząd Mateusza Morawieckiego liczy aż 18 ministrów. Ich miesięczne wynagrodzenia wraz z pensją samego premiera sięgają łącznie 338 444 zł. Sam Morawiecki inkasuje 18 278 zł brutto. Każdy z ministrów zarabia nieco mniej, bo 17 787 zł brutto. Te kwoty robią wrażenie, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę, że ekipa Morawieckiego raczej nie przetrwa długo.
Jeśli do rządu wejdzie taka sama liczba wiceministrów co poprzednio, czyli około 80 osób, wydatki na pensje wzrosną do 1,6 mln zł miesięcznie. A przecież są jeszcze doradcy, asystenci, którzy też pobierają niemałe wynagrodzenia. Podatnicy mogą się więc spodziewać sporego rachunku.
Ile zarobi dwutygodniowy rząd?
Skoro gabinet Morawieckiego raczej szybko złoży dymisję, powinniśmy policzyć, ile może zarobić w tak krótkim czasie. No i proszę, tylko przez te dwa tygodnie na pensje premiera, ministrów i ewentualnych wiceministrów trzeba będzie wyłożyć od 338 do nawet 1,6 miliona złotych. Pieniądze w błoto!
Odprawy dla ministrów po dwóch tygodniach
Oprócz wynagrodzeń, członkom rządu przysługują również odprawy po zakończeniu misji. Ich wysokość zależy między innymi od tego, jak długo ktoś piastował swój urząd i ile będzie zarabiał po odejściu.
Zasady są dość skomplikowane, ale dla uproszczenia można przyjąć, że ministrowie, którzy są jednocześnie posłami, dostaną różnicę między pensją ministerialną a poselską. Premier Morawiecki otrzyma nieco więcej. Biorąc pod uwagę liczbę ministrów oraz wiceministrów, łączna kwota odpraw może wynieść nawet 1,44 mln zł. Spora suma, jak za 14 dni pracy!
Ministrowie zarabiają krocie, a na koniec dostają wysokie odprawy. Czy to sprawiedliwe względem zwykłych obywateli?
Czytaj więcej: Odwrócona sytuacja PiS: Jak nowa władza zmierzy się z nieoczekiwanym wyzwaniem?
Koszty ochrony SOP dla VIP-ów
Oprócz wynagrodzeń i odpraw, członkom rządu przysługują także inne przywileje. Jednym z nich jest ochrona funkcjonariuszy SOP. Zapewniana jest ona przede wszystkim premierowi, ale także wybranym ministrom uznanym za szczególnie ważne osoby.
Ile to kosztuje? Ciężko uzyskać dokładne dane, bo służby niechętnie się z nimi dzielą. Według nieoficjalnych informacji, miesięczny koszt ochrony pojedynczego polityka to ok. 35 tys. zł. Przy trzech ochranianych VIP-ach z obecnego rządu daje to ponad 100 tys. zł miesięcznie. Kwota wręcz astronomiczna!
Tylko garstka polityków "zasługuje" na ochronę
Niby ochrona służy bezpieczeństwu najważniejszych osób w państwie. Z drugiej jednak strony czy naprawdę aż tak wielu polityków jest narażonych na niebezpieczeństwo? Wygląda na to, że przywilej ten jest mocno nadużywany. 100 tysięcy miesięcznie to spore obciążenie dla budżetu.
Wydatki na limuzyny z kierowcami
Kolejny przywilej VIP-ów to rządowe limuzyny z kierowcami. Korzystać z nich mogą członkowie rządu oraz kierownictwo KPRM. Szacuje się, że sam koszt eksploatacji takiego auta to ok. 3,4 tys. zł miesięcznie. Jeśli policzymy to dla obecnych ministrów i dyrektorów, daje to już ponad 70 tys. złotych wydatków podatników. A przecież w grę wchodzą dopiero 2 tygodnie.
Liczba ministrów i dyrektorów | 18 |
Szacowany koszt limuzyny miesięcznie | 3409 zł |
Koszt przez 2 tygodnie | 70 tys. zł |
Gdyby doliczyć limuzyny dla 80 wiceministrów, rachunek urósłby do ponad 200 tys. złotych. I to w zaledwie 2 tygodnie - szału nie ma!
Dopłaty do rządowych mieszkań
Członkom rządu mieszkającym poza Warszawą przysługują również służbowe mieszkania w stolicy. Rząd dysponuje całym osiedlem na warszawskim Mokotowie. Stawki czynszu są tam symboliczne, zdecydowanie niższe niż rynkowe.
I tak za 60-metrowe lokum minister płaci ok. 2,3 tys. zł miesięcznie. Tymczasem na wolnym rynku takie mieszkanie w tej dzielnicy kosztuje dwa razy więcej! Państwo dopłaca więc do utrzymania swoich lokali dla VIP-ów. I to niemałe kwoty, biorąc pod uwagę metraż oraz atrakcyjną lokalizację.
Czy urzędnicy muszą mieszkać na Mokotowie?
Zastanawiające jest, dlaczego rząd utrzymuje lokale akurat na jednej z droższych warszawskich dzielnic. Czy apartamentowce na tańszych osiedlach nie nadawałyby się równie dobrze dla ministrów? W końcu z publicznych pieniędzy należy rozumie gospodarować.
Koszty wizerunkowe efemerycznych ministrów
W nowym rządzie Morawieckiego aż 9 ministrów to zupełni debiutanci. A to oznacza konieczność poniesienia dodatkowych kosztów wizerunkowych. Przede wszystkim profesjonalne sesje zdjęciowe do wykorzystania w mediach i na oficjalnych stronach.
Poza tym trzeba przygotować dla nich indywidualne podstrony na rządowych serwisach, wydrukować wizytówki i tabliczki na drzwi gabinetów. To wszystko pochłania niemałe środki, choć będzie wykorzystywane zaledwie przez 2 tygodnie. Bezsensowna rozrzutność za publiczne pieniądze!
Podsumowanie
Nowy, tymczasowy rząd Mateusza Morawieckiego może okazać się nie lada obciążeniem dla budżetu. Przeanalizowaliśmy wszystkie dodatkowe koszty związane z gabinetem, który raczej szybko się rozpadnie. Okazuje się, że nawet dwutygodniowe rządy mogą pochłonąć nawet 3,3 mln zł!
Gdybyśmy podzielili tę kwotę przez liczbę dorosłych Polaków, dałoby to jakieś 50 zł od łba. Całkiem sporo, biorąc pod uwagę krótki żywot rządu i fakt, że świadczy on głównie przysługi partyjnym kolegom. Myślę, że wiele osób mogłoby znaleźć lepsze zastosowanie dla tych pieniędzy.
Mam nadzieję, że artykuł uzmysłowił Ci skalę marnotrawstwa publicznych środków na utrzymanie polityków. Gdyby te pieniądze przeznaczyć na służbę zdrowia, edukację czy pomoc potrzebującym, z pewnością odczuliby to wszyscy obywatele.
Jedno jest pewne - system przywilejów dla członków rządu i innych prominenetów polityków wymaga pilnych reform. Inaczej podatnicy nadal będą finansować dostatnie życie ludzi odizolowanych od realiów zwykłych Polaków.