Niemiecka gospodarka znalazła się w trudnej sytuacji i według najnowszych prognoz czeka ją recesja. Bundesbank przewiduje, że w pierwszym kwartale 2024 roku nastąpi spadek PKB, co oznaczałoby techniczną recesję. Winne są między innymi rosnące koszty finansowania inwestycji, słabnący popyt zagraniczny i ograniczone wydatki konsumentów. Sytuację pogarszają też niskie nakłady inwestycyjne i słaba koniunktura w przemyśle. Choć rząd Niemiec stara się bagatelizować złe prognozy, perspektywy gospodarcze naszego zachodniego sąsiada nie napawają optymizmem.
Niemcy w technicznej recesji
Niemcy znalazły się w bardzo trudnej sytuacji gospodarczej. Z najnowszych prognoz wynika, że w pierwszym kwartale 2024 roku ich PKB ponownie spadnie, co oznaczałoby techniczną recesję. Byłby to już drugi kwartał z rzędu ze spadkiem PKB, po ujemnej dynamice w czwartym kwartale 2023 roku. Winne są temu rosnące koszty finansowania inwestycji, słabnący popyt zagraniczny i ograniczone wydatki konsumentów. Sytuacja jest więc naprawdę poważna.
Bundesbank, czyli bank centralny Niemiec, nie pozostawia złudzeń - czynniki stresowe w gospodarce będą się utrzymywać, a produkcja gospodarcza może ponownie spaść w pierwszym kwartale 2024 roku. To bardzo pesymistyczna prognoza pokazująca, że niemiecka gospodarka jest w głębokim kryzysie. Z drugiej strony na początku roku nie widać oznak ożywienia, które mogłyby zanegować te ponure przewidywania.
Przyczyny kryzysu
Jako główne przyczyny obecnego kryzysu ekonomiści wymieniają przede wszystkim wysokie koszty energii i surowców, które mocno uderzają w przemysł. Do tego dochodzi słaby popyt z Chin, naszego głównego partnera handlowego. Wysoka inflacja i stopy procentowe ograniczają z kolei aktywność konsumentów. W efekcie mamy do czynienia z ciągiem zjawisk, które spychają gospodarkę w recesję.
Co więcej, zagraniczny popyt na niemieckie produkty przemysłowe nadal słabnie, a portfel zamówień kurczy się, podobnie jak inwestycje firm. Widać więc, że mamy do czynienia z pełnowymiarowym kryzysem, który na razie nie wykazuje oznak odwrócenia. Dane za pierwszy kwartał 2024 roku pokażą, czy prognozy Bundesbanku się sprawdzą.
Niemiecka gospodarka słabnie w 2024
Rok 2024 zaczął się fatalnie dla niemieckiej gospodarki. Po spadku PKB w czwartym kwartale 2023 roku, teraz prognozy na pierwszy kwartał tego roku także nie napawają optymizmem. Ekonomiści spodziewają się kolejnego spadku, co oznaczałoby już techniczną recesję.
Co więcej, w całym 2023 roku PKB Niemiec skurczył się o 0,3%. Był to jeden z najgorszych wyników w Europie, co pokazuje skalę problemów naszych zachodnich sąsiadów. W ujęciu rocznym w czwartym kwartale spadek PKB sięgnął 0,4%. Mimo lekkiej poprawy w ujęciu kwartalnym, cały czas mamy do czynienia ze stagnacją lub wręcz recesją.
Sytuacja niemieckiej gospodarki jest bardzo poważna i wymaga pilnych działań antykryzysowych ze strony rządu oraz Europejskiego Banku Centralnego.
Ostatnie lata pokazują, że problemy Niemiec to tak naprawdę problemy całej strefy euro. Kraj ten był zawsze lokomotywą Unii Europejskiej, ale teraz ta lokomotywa wyraźnie wyhamowała. Stąd pesymistyczne prognozy co do przyszłości całej wspólnej waluty.
Czytaj więcej: Czy możesz skorzystać z ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych? Sprawdź teraz!
Pesymistyczne prognozy Bundesbanku
Najnowsze prognozy Bundesbanku, czyli banku centralnego Niemiec, nie pozostawiają złudzeń - gospodarcza zapaść tego kraju będzie się pogłębiać. Ekonomiści nie widzą oznak ożywienia, a wręcz przewidują kolejne kwartały ze spadkiem PKB. Jeśli te przewidywania się sprawdzą, możemy mówić o pełnej recesji lub nawet depresji gospodarczej u naszego zachodniego sąsiada.
Winne takiemu stanowi rzeczy są przede wszystkim czynniki zewnętrzne - wysokie koszty energii, słaby popyt z Chin i ogólne spowolnienie światowej gospodarki. Ale problemem Niemiec są także słabości tkwiące w jej modelu gospodarczym, który opiera się na przemyśle ciężkim, energochłonnym i uzależnionym od eksportu.
- Gwałtownie rosnące koszty energii uderzają w fundamenty niemieckiej gospodarki.
- Spadek popytu z Chin dodatkowo osłabia eksport, który jest kluczowy dla Niemiec.
Te czynniki w połączeniu ze światową recesją i wysoką inflacją tworzą mieszankę wybuchową. Dlatego pesymistyczne prognozy Bundesbanku wydają się niestety uzasadnione.
Zapaść w niemieckim przemyśle
Kluczowym problemem Niemiec jest obecnie zapaść w przemyśle, który od zawsze był kołem zamachowym tamtejszej gospodarki. Niestety w ostatnich miesiącach wskaźniki PMI dla tego sektora sukcesywnie spadają poniżej 50 punktów, co oznacza recesję. Ostatnie odczyty na poziomie 45-46 punktów są alarmujące.
Wskaźnik PMI dla przemysłu | Interpretacja |
>50 pkt | Wzrost aktywności |
<50 pkt | Spadek aktywności |
Co gorsza, nie widać czynników, które mogłyby odwrócić ten trend. Zagraniczny popyt na niemieckie produkty przemysłowe nadal słabnie. Firmy ograniczają produkcję i inwestycje, tnąc koszty w obliczu rosnących cen energii i niepewności.
Sytuację dodatkowo pogarszają niskie nakłady inwestycyjne ze strony przedsiębiorstw, które obawiają się dalszego pogorszenia koniunktury i wolą oszczędzać niż inwestować w rozwój. Te zjawiska tworzą swoisty krąg, z którego niemiecka gospodarka nie może się wydostać bez zdecydowanych działań antykryzysowych.
Słaby popyt ogranicza wzrost gospodarczy
Kolejnym problemem Niemiec jest niski popyt, zarówno krajowy, jak i zagraniczny. Wynika on po części ze światowej recesji, która uderza w eksport, a po części z działań samych Niemców.
Konsumenci ograniczają bowiem wydatki w obawie przed inflacją i niepewną przyszłością gospodarczą kraju. Z drugiej strony wysokie stopy procentowe zniechęcają do zaciągania kredytów i pożyczek. W efekcie zarówno popyt konsumpcyjny, jak i inwestycyjny jest niski, co dodatkowo pogłębia recesję.
Do tego dochodzi coraz mniejszy popyt na niemieckie produkty za granicą, szczególnie w Chinach, które są kluczowym partnerem handlowym. Słabnący popyt, zarówno w kraju, jak i za granicą, mocno ogranicza potencjał wzrostu gospodarczego Niemiec. Bez jego odbudowy trudno liczyć na wyjście z recesji w najbliższej przyszłości.
Rząd Niemiec bagatelizuje złe prognozy
Mimo tych bardzo złych prognoz, rząd Niemiec stara się bagatelizować problemy gospodarcze kraju. Zdaniem polityków obecna recesja to jedynie chwilowe spowolnienie i nie ma powodu do paniki. Jednak wielu ekonomistów nie zgadza się z tak optymistyczną oceną.
Rząd twierdzi, że na problemy złożyło się kilka niekorzystnych czynników zewnętrznych, jak pandemia, wojna w Ukrainie czy kryzys energetyczny. Gdy one przeminą, niemiecka gospodarka powróci na ścieżkę wzrostu. Jednak może nie być to takie proste. Słabości modelu gospodarczego ujawniły się w całej okazałości i bez reform trudno je przezwyciężyć.
Pozytywne jest to, że na razie rynek pracy w Niemczech radzi sobie całkiem dobrze. Utrzymuje to popyt wewnętrzny i nie pozwala gospodarce na zbyt głębokie załamanie. Jednak bez poprawy koniunktury w przemyśle i ożywienia eksportu trudno będzie o powrót na ścieżkę stabilnego wzrostu PKB. Rząd Niemiec ma więc przed sobą trudne wyzwania, choć na razie wolałby ich nie dostrzegać.
Podsumowanie
Sytuacja gospodarcza Niemiec jest bardzo poważna. Kraj zmaga się z wysoką inflacją, rosnącymi kosztami energii i ogólnym spowolnieniem gospodarczym. Najnowsze prognozy wskazują, że w pierwszym kwartale 2024 roku niemiecki PKB ponownie spadnie, co oznaczałoby techniczną recesję. Perspektywy są więc pesymistyczne.
Główne przyczyny kryzysu to między innymi zapaść w przemyśle, niski popyt konsumpcyjny i inwestycyjny, a także spadek eksportu. Choć rząd stara się bagatelizować problemy, wiele wskazuje na to, że Niemcy czeka trudny okres gospodarczy i konieczne będą reformy modelu gospodarczego.