Podczas debaty sejmowej premier Tusk zapowiedział gruntowne zmiany w państwowych bankach. Stwierdził, że nadszedł czas, aby "miotła" dosięgłęła te instytucje finansowe, które jego zdaniem stały się "przechowalnią" ludzi związanych z PiS. Nikt z nich nie znajdzie już schronienia w bankach, a szczególnie w NBP, gdzie też planowane są zmiany personalne. Wypowiedź Tuska może być wymierzona w prezesa NBP Adama Glapińskiego, którego rząd chce pociągnąć do odpowiedzialności. Jednak zgodnie z niedawnym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, będzie to trudniejsze niż zakładano.
Miotła w bankach państwowych
Podczas debaty sejmowej premier Donald Tusk zapowiedział gruntowne zmiany kadrowe w państwowych bankach. Stwierdził, że nadszedł czas, aby rządowa "miotła" dosięgła instytucje finansowe kontrolowane przez skarb państwa, które jego zdaniem stały się "przechowalnią" ludzi powiązanych z poprzednią ekipą rządzącą Prawa i Sprawiedliwości.
Tusk stwierdził, że obecnie w bankach panuje nepotyzm i niekompetencja, a stanowiska obsadzane są według kryteriów politycznych, a nie merytorycznych. Dodał, że nikt z osób powiązanych z PiS nie znajdzie już schronienia w bankach, a szczególnie w NBP, gdzie również planowane są zmiany personalne mające na celu oczyszczenie kadr.
Zapowiedzi premiera mają związek z licznymi doniesieniami mediów na temat obsady stanowisk w państwowych bankach przez działaczy i sympatyków PiS po przegranych przez tę partię wyborach parlamentarnych. W ten sposób zatrudnienie mieli znaleźć m.in. byli współpracownicy Jacka Kurskiego z Telewizji Polskiej czy też politycy tej partii.
Tusk stwierdził, że czas pobłażania takim praktykom się skończył i teraz nastąpi gruntowne "oczyszczenie" kadr banków z osób, które nie powinny tam znaleźć zatrudnienia ze względu na brak kompetencji.
Reakcje ekspertów
Eksperci oceniają, że zapowiedzi personalnych roszad w bankach były spodziewane po zmianie ekipy rządzącej. Zaznaczają jednak, że wszelkie decyzje kadrowe muszą być podejmowane rozważnie i z poszanowaniem prawa, aby uniknąć zarzutów o polityczne motywy zwolnień.
Glapiński na celowniku nowego rządu
Premier Tusk zapowiedział również zmiany kadrowe w Narodowym Banku Polskim, które mają objąć także funkcję prezesa banku centralnego. Jak stwierdził, nikt z osób powiązanych z PiS nie znajdzie już bezpiecznej "przystani" w NBP.
Wypowiedź Tuska odnosi się najprawdopodobniej do urzędującego prezesa NBP Adama Glapińskiego, który w przeszłości był działaczem PiS. Nowy rząd chce postawić Glapińskiego przed Trybunałem Stanu za rzekome przekroczenie uprawnień w czasie wspierania poprzedniego gabinetu w okresie pandemii.
Jednak na przeszkodzie tym planom stanął niedawny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który utrudnił odwołanie prezesa NBP. Mimo to rząd będzie dążył do zmiany na czele banku centralnego, co może oznaczać długotrwały konflikt polityczny i prawny z obecnym prezesem NBP.
Kontrowersje wokół NBP
Kadencja Adama Glapińskiego na stanowisku prezesa NBP od początku wzbudzała kontrowersje z uwagi na jego przeszłą działalność partyjną. Dodatkowo pod adresem NBP padały zarzuty o niejasne powiązania personalne z politykami PiS.
Teraz, po zmianie układu sił politycznych, konflikt o obsadę stanowisk w NBP może przybrać na sile. W tle pojawiają się także zarzuty o finansowe wspieranie poprzednich rządów przez bank centralny.
Czytaj więcej: Minister rolnictwa nadal o nowych pomysłach rządu w wywiadzie dla Business Insider.
Zajęcie stanowisk przez "ludzi PiS"
Kluczowym powodem zapowiadanych zmian kadrowych w bankach państwowych jest zarzut o obsadzanie intratnych stanowisk przez działaczy i sympatyków PiS po przegranych przez tę partię wyborach.
Według doniesień mediów, w NBP i innych bankach znaleźli zatrudnienie m.in. byli współpracownicy Jacka Kurskiego z TVP, politycy PiS czy urzędnicy z czasów rządów tej partii. Zdaniem komentatorów miało to znamiona ucieczki do "bezpiecznych przystani" i zabezpieczenia byłych działaczy przed utratą wpływów.
Tego typu praktyki muszą się skończyć. Banki państwowe nie mogą być miejscem do umieszczania swoich ludzi po przegranych wyborach - stwierdził premier Tusk.
Nowy rząd zapowiada więc audyt kadrowy i zwolnienia osób, które według niego nie powinny znaleźć się w strukturach banków państwowych ze względu na brak kompetencji.
Oczyszczenie państwowych banków
Słowa premiera Tuska o "miotle", która ma "zamieść" w bankach zdominowanych przez ludzi powiązanych z PiS, wskazują na plan gruntownych czystek personalnych w tych instytucjach.
Rząd argumentuje, że jest to konieczne, aby przywrócić standardy merytorycznego doboru kadr oraz wyeliminować nepotyzm i polityczne kryteria obsady stanowisk. Zapowiedzi te spotkały się jednak także z zarzutami o motywacje polityczne nowej ekipy.
Działania zapowiadane przez rząd | Możliwe kontrowersje |
Audyt kompetencji pracowników banków | Zarzuty o polityczne kryteria zwolnień |
Usuwanie osób powiązanych z PiS | Oskarżenia o czystki personalne |
Przywracanie standardów merytorycznych | Podejrzenia o faworyzowanie "swoich" |
Przeprowadzenie zapowiadanych zmian bez naruszenia praw pracowniczych i etyki może być więc trudnym zadaniem dla rządu.
Koniec przystani dla polityków PiS
Słowa premiera Tuska o "miotle", która ma "zamieść" w bankach zdominowanych przez ludzi powiązanych z PiS, wskazują na plan gruntownych czystek personalnych w tych instytucjach.
Rząd argumentuje, że jest to konieczne, aby przywrócić standardy merytorycznego doboru kadr oraz wyeliminować nepotyzm i polityczne kryteria obsady stanowisk. Zapowiedzi te spotkały się jednak także z zarzutami o motywacje polityczne nowej ekipy.
- Usunięcie osób związanych z PiS z banków
- Ograniczenie wpływów tej partii
- Przeciwdziałanie umieszczaniu swoich ludzi po wyborach
Realizacja tych planów będzie zapewne kontrowersyjna i może spotkać się ze zdecydowanym oporem środowisk związanych z PiS. Jednak nowy rząd jest zdeterminowany, aby zakończyć okres rzekomego upolitycznienia banków państwowych.
Trybunał Konstytucyjny utrudnia zmiany
Plany zmian w NBP, które mają objąć także prezesa Glapińskiego, napotykają na przeszkodę w postaci niedawnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. TK uznał, że odwołanie prezesa NBP powinno wymagać wyższego progu głosów niż początkowo zakładano.
Mimo to rząd nie rezygnuje z planów dokonania zmiany na czele banku centralnego. Będzie jednak musiał odnaleźć się w nowej sytuacji prawnej lub doprowadzić do modyfikacji przepisów regulujących status prezesa NBP.
Możliwe scenariusze
Rząd ma kilka potencjalnych opcji w kontekście zmiany prezesa NBP:
- Próba odwołania Glapińskiego mimo wyroku TK
- Negocjacje w sprawie jego dobrowolnej dymisji
- Wniosek o zmianę prawa dot. odwołania prezesa
- Oczekiwanie do końca kadencji
Najbardziej prawdopodobne wydaje się dążenie do zmiany przepisów, aby ułatwić odwołanie prezesa NBP. Może to jednak wywołać kontrowersje natury konstytucyjnej.
Podsumowanie
W artykule omówiono zapowiedź gruntownych zmian kadrowych w bankach państwowych, którą złożył premier Donald Tusk podczas debaty sejmowej. Jego zdaniem w bankach panuje nepotyzm, a stanowiska obsadzane są nie według kompetencji, lecz kryteriów politycznych. Dlatego niezbędne jest "oczyszczenie" tych instytucji i usunięcie osób powiązanych z PiS, które znalazły tam pracę po przegranych przez tę partię wyborach.
Szczególnie ostre zapowiedzi padły pod adresem NBP, gdzie zmiany mają objąć także funkcję prezesa banku centralnego. Wypowiedź Tuska wymierzona jest najpewniej w urzędującego szefa NBP Adama Glapińskiego, którego rząd chce postawić przed Trybunałem Stanu. Te plany utrudnia jednak niedawny wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie odwołania prezesa NBP.
Ogólnie rzecz biorąc, zapowiedzi Tuska to sygnał rozpoczęcia rozliczeń z ekipą rządzącą za czasów PiS i usunięcia ich ludzi z wpływowych stanowisk. Ich realizacja może jednak rodzić kontrowersje natury politycznej i prawnej.
Podsumowując, artykuł pokazuje, że banki państwowe staną się teraz polem starcia między nową a starą władzą. Wynik tego konfliktu zdecyduje o ostatecznym kształcie elit wpływających na sektor finansowy w Polsce.