Budżet na 2024 rok stał się przedmiotem politycznej gry między prezydentem a rządem. Andrzej Duda zawetował ustawę okołobudżetową i grozi odesłaniem całego budżetu do Trybunału Konstytucyjnego. To może sparaliżować finanse państwa, ale rząd ma procedury pozwalające funkcjonować w takiej sytuacji. Konstytucja daje bowiem możliwość tymczasowego zarządzania budżetem w oparciu o projekt ustawy. Choć prezydent może opóźnić przyjęcie budżetu, to ostatecznie nie jest w stanie go zatrzymać. Sytuacja prawna jest jednak niepewna i grozi poważnym kryzysem finansów publicznych.
Niuanse konstytucji wokół budżetu
Podstawowym aktem prawnym regulującym kwestie budżetowe w Polsce jest Konstytucja RP. To w niej zawarte są kluczowe zasady i terminy związane z przygotowywaniem, uchwalaniem i wejściem w życie ustawy budżetowej. Jednak niektóre zapisy Konstytucji budzą kontrowersje i różne interpretacje.
Przede wszystkim mowa jest o artykule 225 mówiącym, że Sejm uchwala projekt ustawy budżetowej nie później niż na 3 miesiące przed rozpoczęciem roku budżetowego, a następnie przekazuje go Senatowi. Senat może wnioskować o wprowadzenie poprawek, ale ostateczny projekt budżetu musi trafić do Prezydenta do podpisu do 31 stycznia. To właśnie ta data budzi spory.
Zdaniem niektórych, niedotrzymanie terminu 31 stycznia przez Prezydenta oznacza, że może on skrócić kadencję Sejmu. Jednak jak twierdzą eksperci, w treści artykułu 225 jest mowa o „przedstawieniu do podpisu”, a nie o dacie podpisu. Dlatego dopóki projekt budżetu formalnie trafi na biurko prezydenta do 31 stycznia, dotrzymany zostanie wymóg konstytucyjny.
Procedura podpisywania i wejścia w życie
Nawet jeśli prezydent przed podpisaniem budżetu odeśle go do Trybunału Konstytucyjnego, co opóźni moment podpisania, to i tak nie będzie mógł skrócić kadencji Sejmu. Kluczowa jest bowiem data dostarczenia projektu, a nie jego podpisania. Prezydent ma maksymalnie 7 dni na podpisanie ustawy budżetowej. Gdyby otrzymał ją 31 stycznia, to tak czy inaczej musiałby podpisać do 7 lutego.
Spór o ustawę okołobudżetową
Oprócz samej ustawy budżetowej, co roku uchwalane są także inne akty prawne związane z budżetem i określane mianem ustaw okołobudżetowych. Regulują one kwestie podatków, emerytur, dochodów budżetu państwa. Tak też jest w tym roku, jednak prezydent Andrzej Duda zdecydował się zawetować ustawę okołobudżetową przygotowaną przez rząd.
Prezydent uzasadnił, że niektóre z zapisów tej ustawy są niezgodne z konstytucją lub nadmiernie ograniczają swobody obywatelskie. Eksperci wskazują, że weto prezydenta było motywowane raczej politycznie i ma na celu wywarcie nacisku na rząd w negocjacjach dotyczących kształtu całego budżetu na 2024 rok.
Zawetowanie ustawy okołobudżetowej rodzi poważne problemy, gdyż bez tych regulacji trudno będzie w pełni zrealizować założenia budżetowe. Dlatego rząd będzie zapewne dążył do znalezienia kompromisu z prezydentem i ostatecznego przyjęcia ustawy okołobudżetowej razem z budżetem na 2024 rok.
Czytaj więcej: Rusza kadrowa rewolucja w TVP. Co znalazł rząd Tuska?
Procedura awaryjna ratunkiem dla budżetu
Istnieje ryzyko, że prezydent może odesłać także samą ustawę budżetową do Trybunału Konstytucyjnego. Co jednak w takiej sytuacji z finansami państwa? Czy możliwe jest całkowite zawieszenie budżetu na czas rozstrzygania sporu przez TK?
Na szczęście polska Konstytucja przewiduje specjalne rozwiązania na taką okoliczność. Zgodnie z art. 219 ust. 4, jeśli 1 stycznia nie obowiązuje jeszcze ustawa budżetowa, to Rada Ministrów może tymczasowo prowadzić gospodarkę finansową w oparciu o projekt tej ustawy. Dzięki temu zapisowi, nawet przy opóźnieniach z budżetem, możliwe jest kontynuowanie podstawowych funkcji państwa i realizacja jego zadań.
Jednak takie rozwiązanie ma charakter tymczasowy. Ostatecznie konieczne jest uchwalenie i podpisanie pełnoprawnej ustawy budżetowej. Procedura awaryjna nie może trwać w nieskończoność. Jej zadaniem jest zapewnienie ciągłości działania państwa do momentu wejścia w życie budżetu uchwalonego zgodnie ze standardową ścieżką legislacyjną.
Prezydent może opóźnić, ale nie zatrzymać
Reasumując, prezydent dysponuje pewnymi narzędziami, by opóźnić procedurę budżetową – może odesłać ustawę do TK, a wcześniej zawetował ustawę okołobudżetową. Jednak ostatecznie nie może całkowicie zablokować uchwalenia budżetu. Po pierwsze dlatego, że projekt i tak formalnie trafił do niego przed 31 stycznia. Po drugie, w okresie przejściowym działa procedura awaryjna.
Co więcej, prezydent musi podpisać ostateczny kształt ustawy budżetowej najpóźniej do końca roku budżetowego, czyli do 31 grudnia 2023. Nie może dopuścić do sytuacji całkowitego braku obowiązującej ustawy budżetowej od 1 stycznia 2024 roku. Dlatego prędzej czy później będzie musiał zaakceptować budżet, niezależnie od wcześniejszych sporów i opóźnień.
Chaos prawny zagraża finansom państwa
Cała sytuacja budżetowa pokazuje, jak duże napięcia panują obecnie na linii prezydent-rząd. Rosnące animozje polityczne prowadzą do paraliżu wielu procesów legislacyjnych, w tym fundamentalnej dla państwa procedury budżetowej.
Eksperci alarmują, że chaos prawny i polityczna niestabilność mogą mieć bardzo negatywne konsekwencje dla gospodarki i finansów publicznych. Opóźnienie budżetu oznacza brak jasnych reguł gry dla przedsiębiorców, niższe inwestycje i wzrost niepewności.
Z drugiej strony, rząd nie może ulec szantażowi prezydenta i godzić się na każdy jego kaprys polityczny. Kluczowe jest znalezienie kompromisu przy zachowaniu niezależności władzy wykonawczej i ustrojowej równowagi.
Budżet musi być przyjęty mimo patowej sytuacji
Mimo trwającego sporu i politycznej niepewności, ustawa budżetowa ostatecznie musi zostać uchwalona i podpisana przez prezydenta. Nie ma możliwości, aby 1 stycznia 2024 roku Polska znalazła się w próżni budżetowej bez jakichkolwiek obowiązujących reguł finansowych.
Być może ostateczny kształt budżetu będzie wynikiem bolesnego kompromisu i nie zadowoli do końca żadnej ze stron sporu. Być może jego wejście w życie opóźni się o kilka tygodni czy miesięcy. Jednak z punktu widzenia interesu państwa i obywateli, najważniejsze jest pilne przyjęcie jakiegokolwiek budżetu.
Ekonomiści przestrzegają, że przedłużający się impas budżetowy i tymczasowe rozwiązania na podstawie projektu ustawy mogą zagrozić stabilności finansów publicznych. Dlatego wszystkie siły polityczne powinny jak najszybciej znaleźć kompromis i przyjąć ustawę budżetową na 2024 rok.
Podsumowanie
W artykule omówiono skomplikowaną sytuację wokół uchwalania budżetu na 2024 rok. Prezydent Andrzej Duda grozi odesłaniem ustawy budżetowej do Trybunału Konstytucyjnego, co może sparaliżować finanse publiczne. Jednak analiza przepisów konstytucyjnych wskazuje, że prezydent wprawdzie może opóźnić, ale nie całkowicie zablokować przyjęcie budżetu.
Kluczowe jest, aby projekt ustawy budżetowej formalnie trafił do prezydenta do 31 stycznia - wtedy zostanie dotrzymany wymóg konstytucyjny. Nawet jeśli prezydent go nie podpisze, to rząd może tymczasowo realizować budżet w oparciu o projekt. Ostatecznie jednak konieczne jest znalezienie kompromisu i przyjęcie pełnoprawnego budżetu.
Artykuł podkreśla, że trwający impas budżetowy niesie ze sobą poważne zagrożenia dla finansów publicznych i całej gospodarki. Dlatego niezbędne jest jak najszybsze uchwalenie budżetu, nawet kosztem bolesnych kompromisów. Bez tego trudno mówić o stabilności państwa.
Podsumowując, artykuł rzeczowo wyjaśnia skomplikowaną sytuację budżetową, unaoczniając, że mimo politycznych sporów, konieczne jest działanie ponad podziałami i szybkie uchwalenie budżetu dla dobra obywateli i gospodarki.