Ojciec Tadeusz Rydzyk ostro zareagował na decyzję Ministerstwa Kultury o wstrzymaniu dotacji na budowę muzeum w Toruniu. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" duchowny skrytykował działania resortu, twierdząc, że pieniądze na inwestycję pochodzą z podatków płaconych przez katolików. Sprawa stała się kolejnym punktem zapalnym w koalicji rządzącej. Zdaniem Rydzyka, oskarżenia ze strony ministra kultury to kłamstwa mające zdyskredytować jego działalność.
Tadeusz Rydzyk krytykuje decyzję resortu kultury
Ojciec Tadeusz Rydzyk ostro zareagował na decyzję Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o wstrzymaniu dotacji na budowę muzeum w Toruniu. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" duchowny skrytykował działania resortu, twierdząc, że pieniądze na inwestycję pochodzą z podatków płaconych przez katolików.
Sprawa stała się kolejnym punktem zapalnym w koalicji rządzącej. Zdaniem Rydzyka, oskarżenia ze strony ministra kultury Bartosza Sienkiewicza to kłamstwa mające zdyskredytować jego działalność.
Dotacja dla o. Rydzyka zablokowana
Minister Sienkiewicz zapowiedział wstrzymanie środków na inwestycję toruńskiego redemptorysty. Jak stwierdził, kościelni biznesmeni nie będą już dłużej "żerować" na publicznych pieniądzach przeznaczonych na kulturę.
Sienkiewicz dodał, że analizowana jest cała umowa dotacyjna zawarta za rządów PiS. Jego zdaniem istnieją poważne wątpliwości co do jej zgodności z prawem i celowości przekazania środków.
Oskarżenia ministra to kłamstwa?
Ojciec Rydzyk nie kryje oburzenia tym, że ludzie na tak wysokich stanowiskach "dopuszczają się oszczerstw". Jego zdaniem zarzuty ze strony Ministerstwa Kultury to kłamstwa mające na celu zdyskredytowanie jego osoby.
- Tak jak kłamali komuniści, tak teraz pojawiają się straszne kłamstwa. To jest bardzo niebezpieczne - powiedział rozgoryczony redemptorysta.
Ojciec Rydzyk odpowiada na zarzuty ministra kultury
Rydzyk zdecydowanie zaprzeczył, jakoby za rządów PiS otrzymywał milionowe dotacje. Podkreślił, że jako zakonnik nie pobiera żadnej pensji, a dopiero od niedawna - emerytury.
Duchowny wyjaśnił, że zdecydował się na budowę muzeum, aby służyło ono edukacji dzieci i młodzieży. Jego celem było upamiętnienie historii Polski jako "najlepszej nauczycielki narodu".
To są pieniądze z podatków katolików, których w Polsce jest większość - powiedział o. Rydzyk, broniąc słuszności przyznania dotacji.
Redemptorysta zaznaczył, że nawet rząd Prawa i Sprawiedliwości niejednokrotnie krytykował jego działalność i decyzje dotyczące finansowania.
Czytaj więcej: Nieprzeszkoleni piloci przewożą kluczowe osobistości w państwie
Budowa muzeum miała służyć edukacji młodzieży
Ojciec Tadeusz Rydzyk realizował projekt budowy muzeum historii z myślą o edukacji polskiej młodzieży. Jego celem było stworzenie miejsca, które w atrakcyjny i nowoczesny sposób przybliży najważniejsze wydarzenia z dziejów Polski.
Inwestycja | Muzeum "Pamięć i Tożsamość" w Toruniu |
Koszt | Ponad 200 mln zł |
Dotacje | Środki z Ministerstwa Kultury za rządów PiS |
Duchowny przekonywał, że historia jest kluczowa dla kształtowania tożsamości młodego pokolenia oraz przyszłości narodu. Chciał, by poprzez atrakcyjną formę wystaw, młodzi ludzie zainteresowali się przeszłością Polski.
Jednocześnie Rydzyk podkreślał, że nawet rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zawsze popierał jego plany. Wskazywał, że resort kultury zastrzegał wiele kwestii związanych z przyznawaniem dotacji.
Przyszłość inwestycji niepewna
Wstrzymanie finansowania oznacza poważne zagrożenie dla kontynuacji budowy muzeum. Minister Sienkiewicz jasno zasygnalizował, że rząd Donalda Tuska nie zamierza wspierać tego typu inwestycji z pieniędzy publicznych.
Czy w związku z tym projekt będzie mógł być kontynuowany i doczeka się finalizacji? Przyszłość muzeum historii pozostaje niepewna.
Podsumowanie
Artykuł opisuje spór wokół decyzji Ministerstwa Kultury o wstrzymaniu dotacji dla budowy muzeum historii w Toruniu. Inwestycja była realizowana przez ojca Tadeusza Rydzyka, który ostro zareagował na tę decyzję. Jego zdaniem środki na budowę pochodziły z podatków płaconych przez katolików.
Sprawa stała się punktem zapalnym w koalicji rządzącej. Rydzyk oskarżył ministra kultury o kłamstwa mające zdyskredytować jego działalność. Podkreślał, że celem inwestycji była edukacja młodzieży. Przyszłość muzeum jest teraz niepewna.