Zaskakująca prawda o pensjach sprzątaczek w luksusowych hotelach ujawnia przepaść między zarobkami personelu a kosztami pobytu gości. Sprzątaczki zarabiają 25 dolarów za godzinę, tymczasem za jedną noc w apartamencie trzeba zapłacić ponad 3 tysiące dolarów! Dlaczego tak jest i jak sobie radzą pracownice hoteli? Zapraszam do lektury reportażu, który odkrywa kulisy pracy w luksusowej branży.
Kluczowe wnioski:- Samotne matki ledwo wiążą koniec z końcem z pensji sprzątaczki.
- Strajk trwa od miesięcy, ale tylko 5 hoteli zawarło porozumienie z pracownikami.
- Goście hoteli są coraz bardziej niechlujni, a sprzątaczki mają coraz więcej pracy.
- Niektóre sprzątaczki pracują na 2 etaty, by przeżyć z niskich pensji.
- Koszt jednej nocy w apartamencie willowym to ponad 3000 dolarów.
Sprzątaczki zarabiają 25$ za godzinę
Zaskakująca prawda o niskich pensjach sprzątaczek w luksusowych hotelach w Los Angeles wyszła na jaw podczas trwającego od miesięcy strajku. Okazuje się, że pomimo ciężkiej pracy w ekskluzywnych obiektach, ich zarobki ledwo starczają na przeżycie.
Jak donosi amerykański Insider, sprzątaczki zarabiają zaledwie 25 dolarów za godzinę brutto. W przeliczeniu daje to mniej więcej 100 zł na rękę. Tymczasem koszt jednej nocy w apartamencie hotelowym, który sprzątają, sięga ponad 3000 dolarów!
To pokazuje, jak wielka jest dysproporcja między zyskami hoteli a wynagrodzeniem ich personelu. Nic dziwnego, że sprzątaczki postanowiły zaprotestować i domagać się godnych warunków pracy.
Małe pensje nie starczają na życie
Z rozmów z protestującymi pracownicami wyłania się obraz ciężkich warunków życia. Z 25 dolarów za godzinę ciężko jest utrzymać siebie i rodzinę w drogim mieście jak Los Angeles.
Jedna ze sprzątaczek, 41-letnia samotna matka, ledwo wiąże koniec z końcem. Płaci 1700 dolarów czynszu oraz 600 dolarów miesięcznie za opiekę nad 4-letnią córką. Tymczasem jej pensja w luksusowym hotelu Waldorf Astoria w Beverly Hills wynosi zaledwie ok. 1200 dolarów miesięcznie.
Koszt noclegu w luksusowym hotelu - 995$
Tymczasem zwykły jednodniowy pobyt gościa w standardowym pokoju tego hotelu to wydatek rzędu 995 dolarów. Jeszcze drożej jest w apartamentach. Te kosztują już ponad 3000 dolarów za dobę!
Widać więc, że hotel bez problemu zarabia na jednym gościu tyle, ile sprzątaczka dostaje za cały miesiąc ciężkiej pracy. To pokazuje, jak wielka jest dysproporcja i niesprawiedliwy podział zysków w tej branży.
Nic dziwnego, że pracownice domagają się podwyżek i lepszych warunków pracy. Bez nich ledwo wiążą koniec z końcem.
Nie stać ich nawet na samochód
Jednej ze sprzątaczek skradziono samochód, przez co musi jeździć autobusami na wcześniejsze zmiany, by zdążyć do pracy. Jej niskie zarobki nie pozwalają nawet odłożyć na auto, a przecież w LA bez samochodu ciężko się obejść.
To pokazuje, w jak trudnej znajdują się sytuacji finansowej i życiowej nisko opłacane sprzątaczki z luksusowych hoteli. 25 dolarów za godzinę to stanowczo za mało jak na koszty życia w Kalifornii.
Chcę, aby zrozumieli i zdali sobie sprawę, że my mamy rodziny - mówi 41-letnia sprzątaczka. Myślę, że to, czego żądamy, jest sprawiedliwe i słuszne.
Samotna matka ledwo wiąże koniec z końcem
Jednym z symboli trwającego protestu sprzątaczek hotelowych jest 41-letnia Maribel Reyes. Samotnie wychowuje 4-letnią córkę i ledwo wiąże koniec z końcem z pensji w luksusowym hotelu Waldorf Astoria.
Płaci 1700 dolarów czynszu oraz 600 dolarów miesięcznie za opiekę nad dzieckiem w czasie 12-godzinnej zmiany. Tymczasem ona sama z hotelu dostaje zaledwie 1200 dolarów miesięcznie. To o połowę za mało, by godnie żyć w drogim mieście.
Dlatego samotna matka postanowiła zaprotestować. Chce lepszych warunków pracy, by móc godnie żyć i wychowywać córkę. Jej historia pokazuje trudną sytuację wielu sprzątaczek z luksusowych hoteli.
Apel o zrozumienie i godne warunki
Maribel Reyes apeluje do pracodawców, by postawili się w jej sytuacji i zrozumieli, że to czego żąda wraz z innymi protestującymi sprzątaczkami jest jak najbardziej słuszne i sprawiedliwe.
- Chcę, aby zdali sobie sprawę, że my mamy rodziny. Mam córkę, którą muszę się opiekować i pomagać jej w szkole. Mam rachunki do zapłacenia. Myślę, że to, czego żądamy, jest sprawiedliwe - mówi.
Strajk trwa od miesięcy bez porozumienia
Strajk sprzątaczek i pracowników obsługi w luksusowych hotelach Los Angeles trwa już od kilku miesięcy. Rozpoczął się jesienią 2022 roku i trwa do dzisiaj, bo tylko 5 hoteli zgodziło się spełnić postulaty protestujących.
Pozostałe luksusowe hotele cały czas ignorują apele pracowników o podwyżki, lepsze warunki pracy i przystępną opiekę zdrowotną. Dlatego strajk nadal trwa i nic nie wskazuje na to, by miał się szybko zakończyć.
Tylko 5 hoteli zgodziło się na ugody
Jak donosi amerykański Insider, protesty trwają już od miesięcy, jednak do tej pory tylko 5 hoteli zawarło porozumienie ze związkami zawodowymi i spełniło żądania strajkujących pracowników.
Są to hotele: Le Merigot Santa Monica, The Westin Bonaventure, Biltmore w Los Angeles, Loews Hollywood Hotel i Laguna Cliffs Marriott w Dana Point. W pozostałych obiektach strajk wciąż trwa.
Hotele, które zgodziły się na ugody | 5 |
Hotele objęte strajkiem | ponad 50 |
Jak widać zestawienie to pokazuje, że zdecydowana większość hoteli wciąż ignoruje protestujących pracowników i nie chce spełnić ich postulatów.
Sprzątaczka pracuje na 2 etaty przez niską pensję
Niskie zarobki zmuszają niektóre sprzątaczki do podejmowania dodatkowej pracy po godzinach. Tak jest w przypadku 60-letniej Elizabeth Galindo ze sprzątaczek hotelu Hilton Anaheim.
Kobieta oprócz hotelowej posady, pracuje jeszcze na pełen etat w biurowcu. Sprząta tam codziennie od godziny 18 do 3 nad ranem. Łącznie haruje więc na dwóch etatach, by jakoś wiązać koniec z końcem.
- Pensja, którą dostaję, nie starcza mi na życie. Muszę znaleźć drugą pracę, by przeżyć. Starcza tylko na opłacenie rachunków i to wszystko - wyznała w rozmowie z Insiderem.
Ciężka praca i zmęczenie
Elizabeth przyznaje, że praca na dwóch etatach jest niezwykle ciężka i męcząca zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Jednak nie ma innego wyjścia, jeśli chce jakoś utrzymać się w drogim Los Angeles.
Dlatego mimo zmęczenia, codziennie znajduje w sobie siły do kolejnej zmiany. Niestety niskie zarobki ze sprzątania hotelu na to nie pozwalają, by porzucić drugą pracę.
Jej historia pokazuje jak ciężkie jest życie nisko opłacanych sprzątaczek i personelu hotelowego.
Pensja, którą dostaję, nie starcza mi na życie. Muszę opłacać czynsz i wszystkie wydatki. Muszę znaleźć drugą pracę, by przeżyć - mówi Elizabeth Galindo, sprzątaczka hotelowa.
Goście hotelowi coraz bardziej niechlujni
Jednym z powodów protestów sprzątaczek hotelowych jest również wzrost obciążenia pracą od czasu pandemii COVID-19. Goście hoteli stali się bowiem bardziej niechlujni i brudzą pokoje bardziej niż wcześniej.
Sprzątaczki narzekają, że po pandemii ludzie przestali przejmować się utrzymywaniem porządku w hotelowych pokojach. Wiedzą, że i tak ktoś po nich posprząta, więc nie przejmują się bałaganem.
To sprawia, że sprzątanie zajmuje dłużej i jest bardziej wyczerpujące. Dodatkowo hotele ograniczyły codzienne sprzątanie pokoi ze względów bezpieczeństwa. To także zwiększa obciążenie sprzątaczek.
Rosnące koszty życia
Oprócz rosnącego obciążenia pracą, sprzątaczki muszą się też mierzyć z coraz wyższymi kosztami życia. Czynsze i inne opłaty w Kalifornii pną się w górę, podczas gdy ich zarobki stoją w miejscu.
Dlatego postanowiły zaprotestować - domagają się nie tylko lepszych warunków pracy ale też wyższych wynagrodzeń. Chcą, by rosły one proporcjonalnie do rosnących kosztów utrzymania się w drogim mieście jakim jest Los Angeles.
- Rosnące koszty życia w LA
- Coraz bardziej niechlujni goście hoteli
- Większe obciążenie pracą sprzątaczek
Te czynniki sprawiają, że praca sprzątaczek hotelowych staje się coraz cięższa. Dlatego upominają się o swoje prawa i domagają poprawy warunków zatrudnienia poprzez protesty i strajki.
Podsumowanie
Zarobki sprzątaczek w luksusowych hotelach w LA szokują niską wysokością. Te ciężko pracujące kobiety inkasują raptem 25 dolarów (100 zł) za godzinę! To skandalicznie mało, jak na fakt, że za jedną dobę w apartamencie tych hoteli trzeba zapłacić 3000 dolarów.
Wielu sprzątaczkom taka pensja nie wystarcza nawet na podstawowe potrzeby. Często pracują na kilka etatów lub biorą dodatkowe godziny. Samotne matki ledwo łączą koniec z końcem, opłacając z tego czynsz i opiekę nad dziećmi.
Nic więc dziwnego, że sprzątaczki postanowiły zaprotestować. Od miesięcy pikietują pod hotelami z żądaniami podwyżek i poprawy warunków. Chcą, by doceniono ich ciężką pracę na rzecz branży, która przynosi milionowe zyski.
Mam nadzieję, że ich głos zostanie wysłuchany. Zasługują na godne życie i szacunek za swoją niełatwą pracę w tych luksusowych obiektach. Trzymam kciuki za pomyślne zakończenie ich protestów!